Ostatnio na zakupach odkryłam białą rzodkiew,którą bez wahania włożyłam do koszyka...i tak,jak nigdy nie miałam awersji do czarnej,z której surówką często zajadałam się w domu rodzinnym,tak tą,jestem zachwycona.
Biała rzodkiew w przeciwieństwie do swojej kuzynki nie jest ostra,a jedynie lekko pikantna.Jest od niej co najmniej dwa razy dłuższa,a jej skórka,która jest cienka, kryje w środku bardzo soczyste i mało włókniste wnętrze.Bogata jest w witaminy i związki mineralne.Polecana w diecie odchudzającej,ponieważ syci,ale nie tuczy.
Można ją spożywać na ciepło,jako dodatek w jarzynowych zupach,jednak dla mnie najlepiej smakuje na surowo w świeżych sałatkach.
Powstała surówka na bazie mojej fascynacji japońską kuchnią,gdzie eksperymentalnie pomieszałam składniki obecne w japońskiej i europejskiej wersji.Myślę,że eksperyment godny wypróbowania.