google-site-verification: google074b24127b4fbc9f.html

środa, 13 czerwca 2012

Morskie klejnoty.

  
Legenda głosi,że pochodzenie hodowli małży przypisuje się Irlandczykowi,który rozbił się na wybrzeżu Charente w 1235 roku,w Zatoce Aiguillon.Patrick Walton,żeby przeżyć,zarzucał sieci na ryby i wtedy zauważył,że w czasie odpływu,sieci mają tendencję do samoistnego połowu ryb.Ku jego zaskoczeniu, znalazł również pale,(na których zaczepiał sieci do połowu),a które w naturalny sposób pokryte były wiszącymi małżami.Później wpadł na pomysł,aby powbijać słupy w formie zapory i utworzyć w ten sposób zagrodę do uprawy muszli.
A teraz prawie wszędzie u bretońskich wybrzeży znajdziemy hodowle małży.W pięciu departamentach,stały się one prawdziwym bogactwem,jak np:Moules de Bouchots: z zatoki Mont-Saint-Michel i Cancale,gdzie przemysł ten jest powiązany z hodowlą ostryg.Tak,jak dobre wina posiadają swoje apelacje(AOC),tak od 2006 roku,mule z tej hodowli też są gwarancją autentyczności,a w tym roku uzyskały AOP "Appellation d'origine Protégée",czyli znak chroniący nazwę produktu i jego miejsce pochodzenia.Wiem,co jem:)


więcej na oficjalnej stronie producenta w jęz.francuskim.





Francuzi są największymi amatorami małży.Zużywają więcej niż 80.000 ton rocznie.Hiszpanie zjadają również duże ilości ze względu na ich słynną paelle.A Belgowie zrobili z nich swoją narodową potrawę podawaną z frytkami,majonezem i piwem.

Przepisów na małże jest tak wielee nie sposób się nudzić.
Najczęstszym sposobem na ich przyrządzenie jest "po marynarsku",ale na swoje kaprysy i pragnienia można zrobić je w śmietanie,po katalońsku,w piwie,w białym winie,w cydrze,w curry,albo z serem Roquefort.
Same małże mają mało kalorii.Zawierają tylko 75 kcal na 100gram.Są niezwykle bogate w białka i wapń.Nic tylko smakować.
Ja najczęściej gotuję je w bulionie z jarzyn z białym winem,ale raz na jakiś czas dodaję kilka składników z lubianych przepisów i taki sposób dziś zaproponuję.


Małże w białym winie z curry i serem Roquefort.

Porcje na 2 osoby:


1,5 kg oczyszczonych małży(omułków)
2 litry wody
kilka gałązek natki pietruszki
5 łodyg selera naciowego
1-2 duże cebule
3 zgniecione ząbki czosnku
mieszanka curry w proszku(używam ostrość medium)
100-150 gram sera Roquefort(może być inny ser pleśniowy:)
1/2 butelki białego,wytrawnego wina
pieprz

Przygotowanie:

Najpierw gotuje bulion na 2 litrach wody,do którego wrzucam:

seler naciowy,pietruszkę,cebulę,czosnek.Gotuję około pół godziny.W tym czasie wyciągam z lodówki świeże omułki.Kupuję już oczyszczone,więc sprawa czyszczenia odpada na dzień dobry.Wlewam do zlewu bardzo zimną wodę,do której wrzucam delikatnie omułki(by nie popękały).Płuczę co najmniej 4 razy(piasek,który mogą mieć w muszlach- wypłukuje się),a w trakcie mieszania,pukam jedne o drugie,tak by otwarte pozamykały muszle.Na sam koniec: usuwam niezamknięte,czy z popękaną,uszkodzoną skorupką.Nie chcemy przecież się rozchorować nieświeżymi,czy nieżywymi(jak długo?)małżami.
Gotowy bulion przecedzam przez durszlak.Podgrzewam na mocnym ogniu.Wsypuję 2 łyżki curry.Wrzucam rozdrobniony ser Roquefort.Kiedy się rozpuści,wlewam pół butelki wina(najczęściej takiego,którym później popijam gotowe danie.:).Gdy bulion wrze,wrzucam omułki,trochę pieprzu i przykrywam pokrywką.Dyskretnie kontroluję.Gotuję,aż wszystkie małże się otworzą(około 5-8 minut)Dodaję posiekaną natkę pietruszki,przecedzam znów przez durszlak,a małże przerzucam do garnka,czy miski.Podaję zaraz na stół,przy akompaniamencie domowych frytek,domowego majonezu,czy francuskiej musztardy i białego,schłodzonego Muscadeta:)
P.S. Najlepiej  popijać winem, w którym gotowaliśmy: Vin de Pays des Cotes de Gascogne, Muscadet lub południowoafrykanskie: Chenin Blanc / Stone.
P.S.2 Takich muli już nie solę (małże i ser pleśniowy są dość słone),a muszli nie otwartych na siłę nie otwieramy i nie zjadamy.



7 komentarzy:

  1. Sympatyczny blog, coraz nas wiecej polskich blogerek w Belgii ;))
    Kiedy jakies spotkanie ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)Witam serdecznie.Kiedys szukalam(i nadal tam zagladam)porad na Twoim blogu...milo widziec Cie tu:)Ja tak rekreacyjnie pisze.Znajomi zawsze prosza o przepisy,albo choc zdjecia chca poogladac:)A spotkanie przy okazji?

      Usuń
    2. Łał ale tu dobroci jest :) Pozdrawiam

      Usuń
    3. Ja robię takie typowe po Marynarsku albo druga lepsza wersje to samo jak po marynarsku ale jescze dodaję posiekana w drobną kosteczkę czerwoną paprykę ... pycha

      Usuń
    4. Wszystkie wersje dozwolone...co kto lubi:)

      Usuń
  2. No ale tego przepisu we Francji chyba nie znają ja go wypróbuje :D Będzie coś nowego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja często mam wrażenie,że we Francji już wszystko poznane i zjedzone;)

      Usuń

AddThis

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...